Ostatnio oglądałam program, gdzie usłyszałam, że minister administracji i cyfryzacji wysunął pomysł, aby zamykać/ przekształcać biblioteki szkolne. Swój pomysł tłumaczył tym, że po polączeniu kompetencji/miejsca biblioteki szkolnej z biblioteką miejską itp. byłyby większe środki na wydatki biblioteczne.
Dziś znalazłam konkretne dane i chciałabym się z wami nimi podzielić i zapoznać się z waszym zdaniem na ten temat.
Ja osobiście jestem oburzona tym faktem. Wiele bibliotek szkolnych, to biblioteki w szkołach na wsiach. Zgoda, czasami w większych wsiach są tzw. biblioteki gminne , ale nie zawsze taki fakt występuje. Rozumiem, że celem tych zabiegów jest "odmóżdżenie" młodego wyborcy i ukształtowanie ich na swoją modłę. Szkoda, że durne reformy edukacji władzy ustawodawczej nie wystarczają i wyciągają swoje "brudne" łapy po książki, których dawno już w swoich rękach nie trzymali. Wolą się nagradzać, zamiast dotować i propagować czytelnictwo w Polsce, a tym samym edukować i wychowywać świadomych i światłych obywateli.
"Pomysł ministra administracji Michała
Boniego (59 l.), aby w ramach oszczędności zamykać szkolne biblioteki i
ich funkcję przekazywać bibliotekom publicznym, wywołał oburzenie w
całym kraju. W weekend Fakt pokazał, czym plany resortu administracji
mogą się skończyć.
Ministerstwo Administracji i
Cyfryzacji proponuje zmiany w świadczeniu usług przez jednostki
samorządu terytorialnego. ZNP twierdzi, że doprowadzą one do likwidacji
młodzieżowych domów kultury oraz szkolnych bibliotek.
Ustawa proponowana przez MAiC ma poprawić warunki świadczenia usług
na rzecz mieszkańców przez jednostki samorządu terytorialnego. Bardziej
elastyczne przepisy mają umożliwiać jednostkom samorządu wybór sposobu
wykonywania zadań publicznych.
Problem w tym, że ustawa ma znieść wymóg organizowania przez samorząd
odrębnych bibliotek szkolnych, których zadania będzie mogła wykonywać
biblioteka publiczna - czytamy w serwisie
oswiata.abc.com.pl.
Członkowie ZNP obawiają się, że takie zmiany mogą doprowadzić do
likwidacji bibliotek szkolnych, młodzieżowych domów kultury i pałaców
młodzieży oraz likwidacji obsługi administracyjnej, finansowej i
organizacyjnej w szkołach i placówkach oświatowych
Jak przekonywali nas nauczyciele i rodzice
uczniów ze szkoły w Turośli Dolnej na Podlasiu, efekt będzie jeden:
gmina zamknie bibliotekę w szkole, to dzieci przestaną czytać książki.
Bo do biblioteki publicznej mają kilka kilometrów. Dziś przedstawiamy
ocenę pomysłów ministra przez ludzi sztuki oraz byłych ministrów
kultury i edukacji. Jak łatwo się domyślić, nie mają o planach ministra
Boniego najlepszego zdania.
Ludzie kultury i byli ministrowie edukacji krytykują Michała Boniego
Tomasz Jastrun (63 l.), poeta i publicysta: Książka to kapitał
- Obserwujemy koniec świata książki, może dobrze byłoby ten koniec
trochę oddalić. Książka przechodzi do audiobooków, e-booków itd.
Książka jest dziś dla wielu za droga, w wielu domach nie ma w ogóle
książek. Bliskość książek w szkole, możliwość wypożyczenia ich to jest
kapitał. Nawet jeśli tylko nieliczne dzieci będą z tego korzystać. Dla
dzieci z domów, w których nie ma zbyt dużej kultury, obecność
biblioteki szkolnej to jakiś znak.
prof. Henryk Samsonowicz (83 l.), historyk, były minister edukacji: Nie można tak oszczędzać
- Jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze.
Można oszczędzać na wszystkim, ale nie na oświacie. Tym bardziej że
biblioteka szkolna ma to do siebie, że łatwiej jest uczniom z niej
korzystać niż z publicznej. Zlikwidujmy wszystkie szkoły, to będzie
jeszcze więcej oszczędności.
Kazimierz Michał Ujazdowski (49 l.), polityk PiS, były minister kultury: Biblioteki trzeba wspierać
- Jesteśmy w ogonie Europy, jeśli chodzi o poziom czytelnictwa. Nie
jestem pewien, czy to jest sfera, którą powinien się teraz zajmować
rząd. Należałoby wesprzeć placówki, które istnieją, pomyśleć, skąd wziąć
pieniądze na zakup nowości wydawniczych.
Izabella Cywińska (78 l.), reżyser, była minister kultury: Książki uczą
- Ludzie i tak mało czytają . Marzy mi się biblioteka publiczna w
szkole, otwarta na lokalną społeczność. To ożywiłoby szkołę, bo ludzie
przychodziliby do niej również po to, żeby wypożyczyć książkę. W
mniejszej miejscowości stałaby się centrum kultury. Dyrekcja szkoły
powinna sobie dać z tym radę. Na pewno nie można dzieciom zabierać
biblioteki spod ręki. Jeśli młodzi ludzie nie wyrobią w sobie nawyku
czytania, to nie będą czytać również jako dorośli.
Anna Mucha (33 l.), aktorka: To jeszcze odwołajmy lekcje!
- Uważam, że powinno się jeszcze odwołać lekcje polskiego i
matematyki, to też będzie oszczędność, mniej zapłaci się nauczycielom.
Dzieciaki zamiast siedzieć w bibliotekach, będą teraz miały więcej
czasu na kopanie kartofli na przykład. Nawet nie na siedzenie przed
komputerem, bo do tego trzeba umieć czytać.
Piotr Pręgowski (59 l.), aktor: Materac za nieczytanie
- Kiedyś, gdy byłem małym chłopcem, za największą liczbę
przeczytanych książek w szkolnej bibliotece dostałem w nagrodę dmuchany
materac. Ciekawe, czy skoro biblioteki zostaną zlikwidowane, to
minister zafunduje dzieciakom taki dmuchany materac albo pompkę.
Małgorzata Kosik (40 l.), prezenterka: Głupi pomysł
- To bardzo głupi pomysł. Przecież nie każdego rodzica stać na to,
aby kupować dziecku lektury czy inne książki. Efekt może być taki, że
po prostu dzieci nie będą miały przeczytanych lektur.
Andrzej Rybiński (64 l.), piosenkarz: Niech minister likwiduje swoje poglądy
- Najlepiej niech pan Boni zlikwiduje swoje poglądy. To, co robi,
jest skierowane przeciwko niezwykle istotnej rzeczy - kulturze. A to,
co zostanie po nas, to kultura, sztuka. Ja mam nadzieję, że pamięć po
Bonim szybko zginie. To są oszczędności małej wielkości. To jest
porażające.
Laura Łącz aktorka: W bibliotekach dużo się dzieje
- Biblioteki są miejscem, w którym dużo się dzieje. Spotkania z
pisarzami, malarzami. To miejsce, w którym dziecko ma pierwszy kontakt z
książką. Właśnie dlatego takie biblioteki powinny mieć najlepsze
pozycje, bo w młodym wieku wyrabia się gust literacki. Jeśli dziecko
będzie miało daleko do biblioteki, może w ogóle tam nie zajrzeć.
Zygmunt Chajzer (59 l.), prezenter: Bzdurny pomysł
- To jest najbardziej bzdurny pomysł, na jaki można wpaść. Dzieci i
tak już mało czytają. A jak zlikwiduje im się biblioteki szkolne, to
pewnie w ogóle przestaną. Z resztą jest kryzys, ludzie nie mają
pieniędzy, podręczniki są coraz droższe, jedyna nadzieja właśnie w
szkolnych bibliotekach. Chyba że nasz rząd wymyśli inną opcję. Na
przykład dostęp do książek, materiałów przez Internet."
*żródło cytowanego artykułu : http://www.se.pl, http://natablicy.pl