gatunek: |
|
---|---|
produkcja: |
|
premiera: | 26 października 2012 (Polska) 6 września 2011 (świat) |
reżyseria: |
|
scenariusz: |
|
Zasadniczo unikam filmów, które można by zakwalifikować do gatunku
horror. Przyczyn jest wiele, ale przed chwilą rozrywki hamuję mnie
przede wszystkim moja wybujała wyobraźnia. Im lepszy horror, tym mnie
się bardziej wydaję, że słyszę odgłosy typu : puk-puk, a za każdym
rogiem czeka niebezpieczeństwo.
Dlatego dla psychicznej
równowagi do oglądania "zmuszam" mego męża, który jest wiernym fanem
tego gatunku. Czym okrutniejszy, tajemniczy, a ja szybciej zakrywam dłonią oczy i
wtulam się mocniej w jego ramię, tym małżonek twierdzi, że film jest godniejszy
uwagi.
Wczoraj postanowiłam, że obejrzymy sobie horror pt:"Internat" w reżyserii Mary Harron. Ale zacznijmy od zarysu fabuły.
W żeńskiej szkole uczy się Rebecca i po świątecznej przerwie wraca do szkoły i zamieszkuje w żeńskim internacie. Dziewczyna jest córką sławnego poety, który postanawia odebrać sobie życie. Bohaterce wyjść z traumy pomaga wierna przyjaciółka Lucie. Przyjaciółki są ze sobą blisko (scena rozmów podczas kąpieli jednej z nich). Między przyjaciółkami narasta napięcie , gdy do szkoły dołącza nowa uczennica (o wyglądzie niczym z filmu o Adamsach- czarne falowane włosy, blada twarz, smukła figura)- Ernessa.
Lucia zatraca się w przyjaźń z Ernessą, z relacje z Rebeccą schodzą na dalszy plan. Lucie nagle zaczyna poważnie chorować i słabnąć. Rebecca zaczyna śledztwo na własną rękę. Mając dziwne omamy i sny nocne, podejrzewa , że Ernessa nie jest zwyczajną uczennicą. A dodatkowo tajemnicze zgony jej przyjaciółek zaczynają potwierdzać ten fakt.....
Powiem wam, co za chłam z tego filmu. Bubel kinematografii. Ten film "nie stał" koło rasowego horroru. Ba nawet napiszę, że do thrillera mu daleko. Najlepszym dowodem jest to, że mąż po 7 minutach (nie żartuję) zwyczajnie zasnął. I nie z powodów później pory nocnej , a z nudy, która aż na odległość wiała.
Ten film nic sobą nie wnosi. Nie ma tam scen , które mogły by zamrozić krew w żyłach czy spowodować szybsze bicie serca.
Bohaterki są nijakie, bez charyzmy, bez dynamiki, bez polotu. Rebecca ( w tej roli Sarah Bolger) jest mdła, chcę coś zrobić, ale jednocześnie nie robi nic. Dziwię się Sarah Bolger, że po świetnej , charyzmatycznej i doskonalej roli w serialu "Dynastia Tudorów" , gdzie wciela się w rolę Marii Tudor, zagrała w takiej tandecie.
Natomiast Ernessa ( Lilu Cole) wypadła zdecydowanie lepiej. Służyła jej rola tej złej . Być może pomogła jej aparycja lalki. Ale jej spowolnienie ciała i posuwisty ruch pasował do jej roli.
Być może wadą tego filmu, było , że reżyserem jest kobieta. Być może za miękko podeszła reżyserka do realizacji mocniejszych scen. Więcej się używa słów w tym filmie niż efektów. Może był niski budżet przeznaczony na realizacje filmu . Nie wiem.
Ale jedno wiem. Jest to płytka opowiastka a'la Drakula dla ubogich.
A i ten opis wydawcy . Pozwolę sobie go zacytować. Uprzedzam , że pierwsza cześć tego opisu nie ma żadnego pokrycia.
"Pełna erotycznego napięcia opowieść o narodzinach kobiecej zmysłowości i
strachu przed namiętną siłą, która kusi, zniewala i podstępnie pozbawia
życia młode mieszkanki angielskiego internatu. Zafascynowana gotyckimi
powieściami Rebecca (Sarah Bolger) zauważa, że skrycie adorowana przez
nią przyjaciółka Lucie (Sarah Gadon, nowa muza Davida Cronenberga –
„Cosmopolis”, „Niebezpieczna metoda”) darzy coraz gorętszym uczuciem
świeżo przybyłą, tajemniczą koleżankę Ernessę
(zjawiskowa Lily Cole, pamiętna Valentina z „Parnassusa” Terry'ego
Gilliama). Zazdrosna Rebecca zaczyna obserwować nową uczennicę.
Tymczasem pracownicy i mieszkanki internatu zaczynają ginąć w
tajemniczych okolicznościach. Czy sprawczynią tych zbrodni jest Ernessa?"
Nie polecam, chyba , że chcecie się przekonać czy mam rację.
Film obejrzany dzięki uprzejmości MERLIN
5 komentarze:
Też unikam horrorów, bo albo się ich boję (tzn. może nawet nie tyle ich, co psychopatów w nich ganiających), albo mnie nudzą.
Ostatnio kilka udało mi się obejrzeć, ale żaden mi się nie spodobał. =/
Zły nie był, ale do świetności trochę mu brakowało ;)
Żadne zaskoczenie... Nie spodziewałbym się niczego po jakimkolwiek horrorze. Te filmy płyną do nas prosto z USA, gdzie ludzie to po prostu oglądają. Z całym szacunkiem, ale oni wymagają znacznie mniej od przeciętnego filmu.
Po zwiastunie też widać, że to płytki film.
Moze kiedys obejrze, ale pewnie i tak sie nim nie zachwyce.
Publikowanie komentarza