Jeśli nie lubicie swoich sąsiadów ta płyta jest idealna dla was:)
Dziś jakiś smętny dzień. Jestem ociężała. Potrzebuję "kopa" do pracy. Od rana szprycuję swój umysł ciężką muzą . Na pobudzenie krwinek krwi "Outlaw gentelme & shady ladies" zespoły Volbeat jest idealny.
Mocne uderzenie w struny gitar, wyraźne solówki , perkusja oraz hardcorowy głos wokalisty zawsze mile widziane.
Zespół Volbeat gra moje ulubione gatunki muzyczne :
groove metal, hard rock, heavy metal, punk rock, rockabilly, rock and roll
Volbeat jest duńskim bandem. Jego członkowie to : Michael Poulsen, Anders Kjølholm , Jon Larsen, Rob Caggiano. Jest on w swoim kraju bardzo popularny. Ma na swoim koncie 8 płyt.
Gdy przyjrzymy się okładce tego krążka, a szczególnie tyłowi, to można odnieść wrażenie , że jest to trochę "dyliżansowa" muza. Coś w tym jest. Nuta jest szybka, dynamiczna, przerażająco dobra, zgrana, synchroniczna , a teksty poniekąd odnoszą się do kurzu i pyłu dzikiego zachodu.
Wokalista jak dla mnie niezłe drze pyska. Szczególnie w kawałku Room 24. Wolnych utworów jest jak na lekarstwo. Jeden jest na pewno - Cape of our hero.
Czternaście utworów , które znajdują się na krążku ( a właściwie 13, bo i jeden zapychacz - rodem z odysei kosmicznej się także znalazł) są niezłe. Szkoda tylko, że teksty są trochę ubogie w treść. Za to kombinacja instrumentów jest świetna.
Więc jeśli nie lubicie swoich sąsiadów i mieszkacie w bloku , to podzielcie się z nimi muzą z tego krążka , a walenie w sufit szczotką, czy do waszych drzwi gwarantowane.
0 komentarze:
Prześlij komentarz