Dużo podróżuję samochodem i droga bez muzyki w tle jest w moim przypadku nie do przyjęcia. Tak jak w domku słucham "mózgotrzepów", to w drodze lubię muzyki dynamiczną, rytmiczną i byle nie była smętna i przynudzająca. I chyba znalazłam coś nowego, co od pierwszej piosenki ujęło mnie.
Ale od początku..
Yeah Yeah Yeahs – amerykańska grupa muzyczna założona w 2000 w Nowym Jorku. Skład zespołu od momentu założenia stanowią wokalistka i pianistka Karen Orzołek (znana jako Karen O), gitarzysta i keybordzista Nick Zinner oraz perkusista Brian Chase. W występach na żywo grupę uzupełnia także drugi gitarzysta, David Pajo, który dołączył w 2009 jako członek koncertowy, zastępując dotychczasowo pełniącego tę rolę Imaada Wasifa*
Grupa na swoim koncie ma cztery krążki : Fever to Tell (2003); Show Your Bones (2006); It's Blitz! (2009) oraz ten dziś prezentowany przeze mnie Mosquito (2013).
Najbardziej znany utwór z tego krążka to Sacrilege
Gatunek jakim mogłabym określić styl grania bandu to punkowy, rock alternatywny z domieszką elektroniki. Psychodeliczne podejście do stworzenia płyty bardzo mnie odpowiada. Utworów jest 11 i każdy z nich jest inny. Jedno je łączy inspirujący, ciekawy w odbiorze głos wokalistki, a w tle dźwięki basu, perkusji , a nawet syntezatorów, którymi zespół się bawi, tworząc co nuż nowe odcienie melodii.
Wokalistka (szczególnie w utworze Area 52) przypomina mnie granie zespołu The Garbage. Co mnie się zachwyca to różnorodność tekstów. Słuchacz posłucha sobie o miłości , rozpaczy, czasie, straconych dniach itp.
Widać, że wena nie opuszcza członków Yeah Yeah Yeahs, ponieważ większość utworów, to trwające ponad 4 minuty kawałki. Na próżno tu szukać krótkich zapychaczy taśmy. Są utwory szybkie, mocno brzmiące, jak i melodyjne, spokojne.
Mnie się styl grania bandu podoba bardzo i liczę, że znajdę w sklepie pozostałe ich krążki. Życzcie mnie powodzenia.
0 komentarze:
Publikowanie komentarza