tłumaczenie: Katarzyna Tunkiel
tytuł oryginału: Rimelig tvil
seria/cykl wydawniczy:
Mikael Brenne tom 1
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
data wydania:
18 kwietnia 2012
ISBN: 978-83-10-12183-7
liczba stron: 416
słowa kluczowe: literatura norweska, Mikael Brenne
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
ocena: 4/6
Są takie książki, które w pierwszym szale zakupowym skupiają na sobie
każdą moją myśl. Po czym przychodzi kolejna, a poprzednia tak
wyczekiwana, z taką wielką radością niesiona do domu zostaje odłożona na
półkę i zapomniana na ponad rok.
Tak stało się z "Uzasadnioną wątpliwością" norweskiego pisarza Chrisa
Tvedta. I zapewne, by ten thriller jeszcze stał i się kurzył, gdyby nie
,wrześniowe wyzwanie "pod hasłem". Tak więc sięgnęłam po nią na półkę,
zapakowałam do samochodu i tam podczytywałam, kiedy stałam w korkach czy
innych czasochłonnych przestojach podczas jazdy. I alleluja, że była
dobra, bo nie miałam nic w zamian, a nie lubię bezproduktywnie siedzieć i
kwitnąć.
Ale zanim się rozwinę , to najpierw słów kilka o fabule...
Mikael Brenne jest prawnikiem. Posiada
malutką kancelarię i specjalizuje się w wyciąganiu z aresztu płotek
świata przestępczego- narkomanów, drobnych złodziei, pijaczków itp.
Prawnik oprócz pracy nie ma żadnego
życia osobistego. Jego kontakty z kobietami ograniczają się do
przypadkowych stosunków. Oprócz kobiet bohater ma także inne "hobby".
Alkoholu to on sobie nie żałuje.
Kiedy problemy narastają, a kancelaria
tonie w długach, do Mikaela zgłasza się dwóch Serbów. Na pierwszy rzut
oka widać, że są to grubsze ryby półświatka. Ale prawnik nie boi się
zadać z ciemnymi typami spod ciemnej gwiazdy. Do czasu. Sprawy zaczynają
się komplikować. Brenne jest zmuszony do większych kombinacji,
naginania faktów, przeistaczania sytuacji pod klientów. Pętla zagrożenia
coraz bardziej się zacieśnia, a Mikael przez przypadek zabija jednego z
Serbów....
Jak już wyżej wspomniałam książka była
dobra. Czytało ją się zaskakująco szybko. Jest to zasługa szybkiego
tempa, giętkiego języka, wykreowanych bohaterów i ciekawych dialogów.
Fajną odskocznią jest "sądowniczy" pomysł na fabułę (w końcu to
literatura skandynawska). NIe ma tu dobrych i złych glin, a jest
adwokat, który jest inteligenty, sprytny, lecz niestety zupełnie
nieświadom swoich zalet. Woli zalety zastąpić naiwnością i pójściem na
żywioł, nie licząc się, że zażyłość z gangsterami nigdy nie mogą skończy
happy endem.
Jak
na debiut, to Tvedt całkiem zgrabnie sobie poradził. Na okładce jest
napisane, że pisarz poświęcił się wyłącznie tworzenia nowych kryminałów.
Myślę, że jak popracuje jeszcze troszkę, to będę miała okazję napisać
wam, że jego powieści są bardzo dobre. A może ktoś go porówna kiedyś do
Johna Grishama? Zobaczymy.
Książka bierze udział w wyzwaniu Pod hasłem
5 komentarze:
Nie słyszałam jeszcze o tym autorze. Jednym skandynawskim kryminałem się sparzyłam, ale może ten okaże się lepszy. Jak wpadnie mi w ręce to przeczytam :)
Zapowiada się nieźle
Koniecznie muszę przeczytać, lubię takie książki :D pozdrawiam :)
Początki zawsze są najtrudniejsze, dobrze, że autor chociaz próbuje :)
Recenzja ciekawa, więc może się kiedyś skuszę:))
Publikowanie komentarza