wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik
data wydania:
2009 (data przybliżona)
ISBN: 978-83-60000-30-4
liczba stron: 93
słowa kluczowe: powieść polska
kategoria: Literatura piękna
ocena:2/6
Przepraszam was bardzo, ale opisując zarys (a może brak tego czegoś)muszę skorzystać z
opisu wydawcy, ponieważ mimo, iż książeczkę ukończył dwa dni nie jestem
w stanie spamiętać o czym była. Wiem tylko, co we mnie buzuję.
OPIS
Ta przewrotnie
napisana książka to poetycka opowieść o muzyce, miłości i pasji. Znużona
codziennością Agnes wyjeżdża do Wenecji. Tam spotyka Casanovę, Marco
Polo i Vivaldiego. Każdy z nich ma swoją skrywaną namiętność i każdy z
nich odnajduje w Agnes cząstkę siebie...
Ludzie, co
chłam. Jaka szmira. O czym to jest. Pytam siebie i tych, którzy to
czytali. Ja akurat słuchałam. Lektorka swym filozoficznym tonem
miauczała niczym kot w okolicach rui. Coś okropnego. Bez sensu, głębi,
wyrazu i znaczenia dla literatury.
Beata
Pawlikowska tym razem stoczyła się na same dno literackiej głębiny.
Miało być magicznie, zalatywać melodyjnym śpiewem rodem z książek
wschodnich, azjatyckich pisarzy. A wybierając region na przebieg fabuły,
czyli Włochy, to moim skromnym zdaniem akcja powinna odzwierciedlać ten
włoski klimat.
Klimat ciepła,
temperamentu, miłości . I choćby ta miłość, samotność miała by być
pełne smutku i goryczy czy żalu więcej życia, by się przydało.
Bohaterka, o której nic nie jestem w stanie napisać, bo jej opowieści ,
jakby wyła do księżyca uleciały ze mnie jak kamfora.
Książka, a
raczej książeczka, gdyż ma tylko 93 strony powinna zostać zapomniana.
Dostała notę 2, tylko i wyłącznie z mojej sympatii dla podróżniczki.
To coś, bo na
miano dzieła to nie zasługuje, jest dowodem, że Beata Pawlikowska na
powieściopisarkę się raczej nie nadaje. Niech pisze o podróżach, a
filozoficzne wywodu pozostawi tym utalentowanym w tej kwestii.
Jednym słowem PORAŻKA. Nie traćcie na nią czasu.
5 komentarze:
Tym razem się nie skuszę
Faktycznie z tego co piszesz lepiej poszukać sobie czegoś lepszego do czytania, tudzież słuchania.
To na pewno nie zajrzę, skoro nie polecasz.
Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do książek tej autorki, i widzę że słusznie.
O rany jednym słowem wpadka...
Publikowanie komentarza