tłumaczenie: Monika Łesyszak
tytuł oryginału: Agatha Raisin and the Quiche of Death
wydawnictwo: Edipresse Polska
data wydania:
lipiec 2012 (data przybliżona)
ISBN: 9788377692783
liczba stron: 252
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
ocena:2/6
Większość z nas zmieniało miejsce zamieszkania choć raz. Ja czyniłam to wielokrotnie. Teraz, gdy już myślę, że osadziłam się w jednym miejscu, na lata, wiem, jak trudnym procesem jest przystosowanie się do nowego domu, regionu, ale i nowych, nieznanych sąsiadów.
Jednym idzie to łatwo. Drugim zdecydowanie gorzej. A jak ta reorganizacja przebiegła w przypadku Agathy Raisin, bohaterki stworzonej przez M. C. Beaton?
Jednym idzie to łatwo. Drugim zdecydowanie gorzej. A jak ta reorganizacja przebiegła w przypadku Agathy Raisin, bohaterki stworzonej przez M. C. Beaton?
"Agatha Raisin i ciasto śmierci" jest pierszym tomem, z cyklu o przygodach tytułowej Agathy. Kobieta po 50-tce postanawia przejść na wcześniejszą emeryturę. Porzuca zabiegane życie w Londynie i przeprowadza się do małej wioski.
Przekonana, że tu zazna spokoju i chwil relaksu postanawia wkupić się w łaski sąsiadów i zaimponować im swoimi kulinarnymi umiejętnościami. Problem tkwi w tym, że bohaterka nic oprócz rzucenia mrożonek do mikrofali nie umie zrobić w kuchni.
Kobieta skłania się ku małemu oszustwu. Udaje się do zaprzyjaźnionej cukierni i kupuje ciasto ze szpinakiem. Jakie jest jej zaskoczenie, gdy przewodniczący komisji konkursowej kręci nosem na "jej" ciasto i wybiera na zwyciężczynię swoją protegowaną od lat. W pani Raisin emocje aż wrzą. Kłopoty dopiero dopadną bohaterkę.
Jednym z nich jest nienawiść ze strony jednej z mieszkanek wsi. Ale dlaczego? Ano dlatego, że Raisin jej "podkradła" sprzątaczkę. Kolejnym problemem z jakim będzie się musiała zmierzyć Agatha, to śmierć wspomnianego przewodniczącego komisji konkursowej. Wszak Agatha Raisin go nie zamordowała, ale dokonało tego jej ciasto....
Jak? Nie zdradzę.
"Agatha Raisin i ciasto śmierci", jak wskazuje tytuł ma być kryminałem. Może nim jest, ale stanowczo gorszym, nudniejszym niż inna cześć cyklu, którą już miałam okazję wam polecić.
W tej książce, jak dla mnie jest za dużo wątków obyczajowych. Rozumiem. Autorka miała dobre chęci. Chciała rozpocząć opowieść o perypetiach bohaterki od samego początku. Ale niestety jej nie wyszło. Płonne nadzieje M.C. Beaton, że nudnymi, mdławymi i bezkształtnymi opisami wzbudziłaby moją ciekawość.
Tak jak w "Agatha Raisin i zakopana ogrodniczka" obfitowała w humorystyczne dialogi i ciekawe postacie, a i nawet wątek romantyczny, tak tu nic. NIe znalazłam żadnego elementu powieści, który bym mogła zaliczyć do pozytywów.
Z każdą kolejną przerzuconą kartką czułam coraz większe rozgoryczenie. Tyle pokładałam nadziei w tej lekturze. Wiem, że ta seria nie jest cyklem kryminałów z wysokiej półki. Ale liczyłam na zabawę i chwilę odprężenia. A tu? No cóż. Klapa.
Książka bierze udział w wyzwaniu Z TRUPEM W TLE
WYZWANIE BIBLIOTECZNE
PODEJMIJ KRYMINALNE WYZWANIE
3 komentarze:
To jest taka książka na jeden wieczór, gdy ktoś ma dość normalnych kryminałów, obyczajówek itp... i chce od nich odpocząć :) Fakt, może to nie jest literatura wysokich lotów, powiedziałabym nawet, że jedna z tych najniższych, ale mimo wszystko może się podobać :)
Muszę sama się przekonać, książkę mam na półce, ale odstraszają mnie małe litery...
Agnieszko będziesz miała jakiś link do wyzwania "Gra w kolory"?
Przypominam, że w czerwcu mamy FIOLETOWY, a w lipcu będzie ŻÓŁTY.
O widzisz ale dobrze że trafiłam na twoją recenzję, mam pierwszy tom ale jakoś nie mogłam się do niego zabrać, i widzę że chyba nie szybko się na niego skuszę.
Publikowanie komentarza