data wydania: październik 2011
ISBN: 978-83-7799-024-7
liczba stron: 256
kategoria: literatura współczesna
ocena 3/6
Skoro ostatnio "wędruje" po
czytelniczym świecie, to tym razem zawitałam do najbardziej
romantycznego kraju w Europie, czyli do Francji. Postanowiłam posmakować
typowej "żabiej" sztuki kulinarnej i cóż zastaję? Zastaje oberże, w
małym miasteczku "prowadzonej" przez Lorne i Paula, dwójkę Anglików...
Na pyszne, tradycyjne rogaliki
zaprosiła mnie Julia Stagg, autorka "Francuskiej oberży". Julia Stagg
mieszka w małym miasteczku w Pirenejach, gdzie pisze powieści, prowadzi
własną oberżę i próbuje przekonać Francuzów, że Brytyjczycy też potrafią
gotować.
I właśnie tu, na samym wstępie zdradzę Wam największą wadę, nie tyle książki, co wydawcy. Otóż inicjator opisu na okładce, popełnił karygodny błąd. Mianowicie nie czytał książki, pomylił fakty z życia pisarki z losami głównych bohaterów. Na okładce jest napisane, jak "byk", że to Lorna i Paul, kupując francuską oberże oraz chcą swoją kuchnią przekonać nieprzychylnych i sceptycznych Francuzów do angielskiej kuchni. A nie o tym jest ta lektura. Rzeczywiście Lorna i Paul kupują oberże, ale jest to tylko tło, faktycznej fabuły książki. Prawdziwym wątkiem, jest gra pozorów prowadzona przez mieszkańców miasteczka. Mieszkańcy, głównie Mer (francuskie określenie przewodniczego rady gminy) walczy o władzę, także o to, by oberża trafiła w ręce jego szwagra, czyli nepotyzm w czystej postaci. Autorka pokazuje działanie biurokracji, gdy wpływy władzy w porozumieniu ze swoimi poplecznikami są wstanie przeszkodzić w działaniu takiej oberży. Anglicy, muszą się zmierzyć z licznymi kontrolami, myszami, pnącymi się problemami finansowymi. Jednak na ich drodze stają nowi przyjaciele- niektórzy z mieszkańców, który wiedzą na co mera stać. Każdy z tych dobrych ludzi, nosi swoją tajemnice np. ukrywane pełnoletnie dziecko, skrywane uczucia pożądania i miłości, śmiertelną chorobę itp.
I właśnie tu, na samym wstępie zdradzę Wam największą wadę, nie tyle książki, co wydawcy. Otóż inicjator opisu na okładce, popełnił karygodny błąd. Mianowicie nie czytał książki, pomylił fakty z życia pisarki z losami głównych bohaterów. Na okładce jest napisane, jak "byk", że to Lorna i Paul, kupując francuską oberże oraz chcą swoją kuchnią przekonać nieprzychylnych i sceptycznych Francuzów do angielskiej kuchni. A nie o tym jest ta lektura. Rzeczywiście Lorna i Paul kupują oberże, ale jest to tylko tło, faktycznej fabuły książki. Prawdziwym wątkiem, jest gra pozorów prowadzona przez mieszkańców miasteczka. Mieszkańcy, głównie Mer (francuskie określenie przewodniczego rady gminy) walczy o władzę, także o to, by oberża trafiła w ręce jego szwagra, czyli nepotyzm w czystej postaci. Autorka pokazuje działanie biurokracji, gdy wpływy władzy w porozumieniu ze swoimi poplecznikami są wstanie przeszkodzić w działaniu takiej oberży. Anglicy, muszą się zmierzyć z licznymi kontrolami, myszami, pnącymi się problemami finansowymi. Jednak na ich drodze stają nowi przyjaciele- niektórzy z mieszkańców, który wiedzą na co mera stać. Każdy z tych dobrych ludzi, nosi swoją tajemnice np. ukrywane pełnoletnie dziecko, skrywane uczucia pożądania i miłości, śmiertelną chorobę itp.
Muszę się przyznać, ze trochę
rozczarowała mnie książka. Liczyłam na pełne humoru "kuchenne rewolucje"
Nic takiego nie nastąpiło. Za to były małomiasteczkowe rozgrywki, które
nie były na tyle intrygujące i spiskowe, by szybciej zabiło mi serce.
Historie bohaterów, choć bardzo życiowe, to były trochę przerysowane i
niedociągnięte. Dialogi były takie sobie, nic szczególnego. Ogólnie bez
powabu. Nie ma się o czym rozpisywać. Jedyny plus dałabym za szatę
graficzną okładki oraz za przedstawienie hierarchii i powiązana władzy.
Wam może przypaść do gustu, ale to już musicie się przekonać sami.
Książka bierze udział w wyzwaniu KLUCZNIK
POD HSŁEM
GRUNT TO OKŁADKA
5 komentarze:
Skoro już teraz wiem, że to powieść o małomiasteczkowych rozgrywkach, to bardzo chętnie przeczytam, unikając jednocześnie rozczarowania.
Niska ocena, więc spasuję
Niestety takie błędy na okładkach zdarzają się często. Albo sztampowe opisy... Okładka przyciąga wzrok, szkoda, że książka nie porywa...
Nie narzekam na brak lektur więc tym razem pas.
No to tera zdałaś mi do myślenia, miała ochotę na tę książkę, ale teraz jakoś mi przeszło - może kiedyś.
Publikowanie komentarza