Archeolog Tessa Chaykin wraz z matką oraz córką przychodzi na uroczystości w Muzeum Metropolitan. Na wystawie zostają wystawione eksponaty, które po raz pierwszy można oglądać publicznie.
Nagle spokój wystawy zostaje zakłócony przez czterech jeźdźców, na koniach, przebranych, w strojach legendarnych templariuszy.
Jeźdźcy nie są bynajmniej uzupełnieniem kulturalnych wystawy. Oni przybyli, by skraść tajemniczy przedmiot. Giną ludzie. Chaos, który dopada wszystkich pozwala złodziejom ujść bezkarnie.
W krótkich odstępie czasu ciała trzech, z czterech, zostają odnalezione przez policję. Któż ich zamordował? Czyżby czwarty z jeźdźców? A może ktoś inny?
Sprawą kradzieży, rozboju przydzielono agentowi FBI-Sean'owi Reilly. Ten prowadzi zespól śledczy, w skład którego wchodzi przedstawiciel kościoła katolickiego- człowiek niby pomocny, a jednak skrywający sporą wiedzę, co mogło być motywem tej zuchwałej kradzieży.
Tessa Chaykin, jako świadek wydarzenia zaczyna drążyć temat. Łączy fakty życia templariuszy, ich historię z maszyną kodującą, która zaginęła.
Bohaterka łączy siły z Reilly'm oraz prosi o pomoc starego przyjaciela, także archeologa. Kobieta nawet nie spodziewa się, że największe niebezpieczeństwo jeszcze przed nią...
"Ostatni templariusz" to pierwszy cykl o przygodach Tessy oraz Seana. Pisarz zgrabnie łączy ze sobą teraźniejszość oraz zagadnienia związane z historią Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona.
Fabuła jest przeplatana wydarzeniami realnymi , a tymi, od których zaczęła się cała ta historia. Czyli czytelnik odwiedza średniowieczną Akke (1291 rok), by z okupowane miasta przez wojowników muzułmańskich cudem ujść z życiem i wraz z dwoma templariuszami transportować do Francji tajemniczy przedmiot.
"Ostatni templariusz" jest debiutem Raymonda Khoury. Pomysł, by połączyć tajemniczość, niebezpieczeństwo, strach, odległe zakątki świata, które odwiedzi dwoje charakterystycznych bohaterów był bardzo dobry.
Pozycja jest dobra. Szkoda, że w moim odczuciu niepowalająca. Napiszę wam co mi przeszkadzało.
Po pierwsze nie rozumiem, po co autor stworzył wątek miłosny między Tessą, a Seanem. To taki typowo filmowy zabieg. Wolałbym, by w książkach, typowo przygodowych bohaterów łączyła bardziej partnerska relacja, a nie ochy i achy. Tych achów jest niewiele, aczkolwiek są.
Pocieszeniem jest fakt, że Tessa ma swój charakter i nie jest jedną z tych bohaterek, które są całkowicie uległe względem dominującego samca.
Po drugie. Trochę się zawiodłam, kiedy autor po około 100 stronach odkrył przede mną tożsamość "tych złych" postaci. Jednego ok. Wiem dlaczego. Ale drugiego? Wolałabym żyć jeszcze w tej kwestii w tzw. zawieszeniu.
Intensywność zdarzeń tak naprawdę zaczyna się w okolicach połowy książki. Wówczas już napięcie nabiera pożądanego tempa. Jest przemoc, jest ucieczka, są rozszalałe fale morza, jest śmierć, ale i ocalenie.
Podsumowując. Ta debiutancka książka Raymonda Khoury'ego otrzymuje ode mnie ocenę dobrą. Posiadam inne jego tytuły, więc już wkrótce podzielę się z wami kolejnymi wrażeniami.
Ocena:4/6
CZYTAM EBOOKI
5 komentarze:
Niestety mnie takie książki zupełnie nie kuszą, bo jakoś dziwnie kojarzą mi się z twórczością Dana Browna, którego wręcz nie znoszę.
Coś dla mnie :)
Jakiś czas temu tego autora zaczęłam czytać inną książkę, ale powiem że nie szło mi jej czytanie, gdzieś koło połowy książki zrezygnowałam, na te tez raczej się nie skuszę.
Melania K- zdradź tytuł.
To nie są moje obszary literackie, dlatego też się nie skuszę.
Publikowanie komentarza