Lubię czytać polską literaturę i odkrywać nowych, rodzimych pisarzy. Właśnie dlatego moją uwagę przykuła książka „Krew i stal" Jacka Łukawskiego, która zostałam wydana nakładem Wydawnictwa SQN.
Świetna okładka i zagadkowy opis również zrobiły swoje. Jak finalnie wypadła ta książka? O tym więcej za chwilkę.
" Gdy krew bohaterów zrosi Martwą Ziemię, stal będzie musiała dosięgnąć zdrajców".
Mija sto pięćdziesiąt lat od powstania Martwej Ziemi. Z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, aby wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę.
Tymczasem w starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie...
Dartor-dowódca oddziału to stary, doświadczony w bitwie oficer. Wraz z odziałem przemierza stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik– tajemniczy Arthorn .
Jednakże nawet Arthorn nie wie, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata...
Książka zaczyna się naprawdę świetnie. Nie wiemy zbyt dużo o
bohaterach ani tego, co się dokładnie dzieje. Stopniowo odkrywamy kolejne fakty
i .... tu akcja nabiera tempa. Robi się dość zawile, ale jakże fascynująco. Autor, Jacek Łukawski
skonstruował coś wyjątkowego.
Początkowe fragmenty powieści są zagadkowe i tajemnicze, ale potem zdecydowanie akcja nabiera rozpędu, co wzmagało moje zainteresowania. Odkładałam książkę, by szybko do niej powrócić. Na próżno! Niepotrzebnie się tylko wymęczyłam.Powinnam siąść i pochłonąć lekturę od razu.
Wciągnęłam się na maksa. Jestem zafascynowana początkiem tej serii.
Przypuszczam, że zabraknie mi cierpliwości, aby czekać na kolejny tom serii.
Chciałabym poznać kontynuacje tu i teraz.
Fabuła "Krwi i stali" jest
fantastyczna, a świat oraz bohaterowie są doskonale wyimaginowani. Stwory, potwory, demony, wiły, dziwożony, mroczne dusze, nocnice, bagienniki, to tylko
początek.
Widać, że autor ma potencjał. Swoją pisarską karierę zapocząkował mocnym przytupem.
I chyba o to chodzi w poznawaniu twórczości nowych, świeżych indywidualności na polskim rynku wydawniczym.
Więc jeśli gustujecie w takich kreacjach jak; demony, wiły, dziwożony, mroczne dusze, nocnice, bagienniki, plątniki,
utopce, błędne ognie, powrotniki i leszy, bogowie ziemi,
skał, wojny, płodności, wirów, prądów morskich, ciemności, to w tej książce znajdziecie ich co nie miara.
Ze swej strony zachęcam was, by zapoznać się z debiutem Jacka Łukawskiego, gdyż naprawdę warto. Polecam
Za książkę serdecznie dziękuję WYDAWNICTWU SQN
0 komentarze:
Publikowanie komentarza