Éric-Emmanuel Schmitt jest moim ulubionym francuskim pisarzem.
Zawsze zagłębiam się w jego prozę z największą przyjemnością.
Jedną z nowości, która ukazała się pod koniec 2017 roku była recenzowana dziś pozycja-"Sekta egoistów".
Tytuł intrygujący, okładka również.
Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy Gerard szukając natchnienia do napisania pracy naukowej, która powstaje od lat.
Gerard zagubiony, znudzony swoją doczesnością postanawia przeczytać, coś, dla czystej , niezobowiązującej rozrywki.
Bohater natrafia na starą książkę, w której znajduje się wzmianka o pewnym człowieku, który odwiedza przyjęcia, elity i szczyci się, że jest Egoistą, i jest ponad wszelką doczesnością. To on kreuje otaczający go świat, a nie otoczenie jego.
Gerard zaintrygowany tajemniczym mężczyzną postanawia dowieść czy istniał on naprawdę, czy został może wymyślony?
Ból jest po prostu pytaniem, które stawiam samemu sobie, żeby zmierzyć siłę swojego pragnienia: jeśli cierpienie mnie powstrzymuje, oznacza to, że właściwie wcale mi nie zależy na pożądanej rzeczy. Gdy jednak okazuje się ono jedynie drobną przeszkodą, wiem, że moje pragnienie jest silne, że jest głębokie.
Éric-Emmanuel Schmitt , jak zawsze zaskakuje. Ustami Gerarda opowiada, jacy jesteśmy naprawdę. Jak poczucie własnej godności, swojego JA determinuje nasze postępowanie.
Poprzez poetycki język, skakanie w czasie, i z miejsca w miejsce przybliża głównego bohatera do rozwikłania nęcącej go wątpliwości.
Książka jest króciutka. Posiada zaledwie 208 stron , napisana sporym drukiem. Więc jest ona do "łyknięcia" na raz.
Fani pisarza na pewno nie będą rozczarowani. Jednak komuś , kto nie miał przyjemności poznania jego prozy proponowałabym mniej skomplikowaną pozycję, jego autorstwa.
1 komentarze:
Lubię książki autora :)
Publikowanie komentarza